czwartek, 22 czerwca 2017

Matka matce wilkiem.

Żyjemy w takich popieprzonych czasach, kiedy to każdy lepiej wie od Ciebie jak zajmować się Twoim dzieckiem, co jest dla niego dobre, co powinno jeść, ile, kiedy, jak się bawić, itd.

Inaczej jest kiedy masz jedną, dwie zaufane koleżanki, które chcą dla Ciebie dobrze,chcą Ci pomóc, albo dać radę, która ułatwi Ci nieco funkcjonowanie z noworodkiem. Sama konsultuje pewne kroki z koleżankami, które są albo na podobnym etapie co ja, albo tyle co po tym okresie. Z moją mamą, mogę porozmawiać, aczkolwiek tyle ile wody w rzece upłynęło od tych czasów, kiedy to ona babrała się w pieluchach, nie daję jej zbyt dużego pola do popisu.

Aspirator do nosa? - Co to?  Monitor oddechu? - A to co?

 Kiedy nie masz dzieci, nie możesz się wypowiadać, no bo ich nie masz. Kiedy masz jedno i jest grzeczne (tak jak moja córa) nie masz prawa głosu, bo nie wiesz czym jest prawdziwe macierzyństwo, to pełne łez, nerwów, nie przespanych nocy a jak myślisz o drugim to usłyszysz "No przy takim dziecku, to jej się chcę drugiego". Potem dochodzi to, że jednak nie jesteś dobrym autorytetem, bo jednak masz tylko jedno, nie wiesz jak to jest mieć dwoje, troje, itd. I tak non stop.

Nigdy nie będziesz wystarczająco dobra, zawsze będzie jakieś ale. Cała rzesza tych w dupę uprzejmych mamusi, zwróci Ci uwagę: "Czapeczkę jej załóż", "Chyba jej zimno", "Zamknij balkon bo ją przewieje", "Karmisz mlekiem modyfikowanym tak wcześnie? Biedne dziecko, ja karmiłam swoje piersią do drugiego roku życia, wspominam to jako najwspanialszy okres życia.", "Dziecko usypia samo? A to Ty nie wiesz, że dziecko potrzebuje bliskości? Takie zostawianie w łóżeczku, może mieć swoje konsekwencje w przyszłości."

Udzielam się niekiedy na różnych forach dla mam. Jeśli mogę komuś poradzić z czymś, kto jest na podobnym etapie jak ja, to czemu nie?
 Ostatnio dziewczyna wrzuciła post odnośnie usypiania dziecka, że jej syn waży już 7 kg i nie ma opcji, żeby usnął w łóżeczku, musi nosić, bujać, tulić do uśpienia i dopiero przełożyć, pytała co ma zrobić? Bo co będzie jak syn będzie ważył 14 kg.

Ponieważ gładko przeszłam przez naukę zasypiania, napisałam krok po kroku co robiłam i że to się sprawdza, bo teraz córkę wsadzam do łóżeczka na drzemki i wygląda ona na zrelaksowaną, kiedy nastaję czas snu, czy to w ciągu dnia czy na nocne spanie.

Jezus... Zostałam zmieszana z błotem, że jestem nie poważna, że wytresowałam dziecko jak małpkę, że będzie mieć traumę, że będzie przejawiać syndrom porzuconego noworodka, że takie jak ja nie powinny mieć dzieci, itd, itd.

Mój Boże, wszystkie te "perfekcyjne do bólu mamusie" przestańcie demonizować tak macierzyństwo, kim Wy jesteście żeby oceniać jak zajmuję się swoją córką?

O dziwo... Chodzi spać sama, cyckiem karmiona była tylko do 4 miesiąca, dietę rozszerzałyśmy od rezygnacji z piersi, zostaje nie raz sama z tatą, bo ja idę na trening, czy na zakupy z koleżanką - tak jak planuje to dzisiaj. I wiecie co? Sprawia wrażenie najszczęśliwszego dziecka na świecie, jest cały czas uśmiechnięta, swoją radością rozbraja niejednego dorosłego, ale faktycznie... Jesteśmy złymi rodzicami, a dziecko cierpi.

Chcecie bujać, nosić swoje dzieci, róbcie to, ale przestańcie pieprzyć, że  jeśli inna mama robi inaczej, to należy jej się bura, bo za mało bliskości, za mało czasu z dzieckiem, będzie mieć traumę i huj wie jeszcze co.

Dbajcie o własne domy, o własne dzieci, jeśli koleżanka spyta o radę, to dajcie radę, a nie nauczajcie niczym mentor macierzyństwa, każda mama działa instynktownie i każdej ten instynkt się załącza taki sam jak u Was, bo to rzecz jest naturalna!

Przestańcie być dla siebie nawzajem takimi sukami!

Tyle mądrych mamusi, a co się ruszysz, to rozwydrzeńce latają, a rodzice nie reagują.

Rozpoznanie traumy u dziecko krok pierwszy: wielkie oczy.

Karmione pokarmem stały wykazują zbyt duże zainteresowanie oraz entuzjazm z nowej sytuacji.

Patrząc na Ciebie usta układają się w dziwny grymas, nazywany potocznie uśmiechem.

Po przebudzeniu nie płaczę. 

Rozszerzanie diety idzie dość gładko.

Tak jak wcześniej, ten dziwny grymas zwany potocznie uśmiechem.


3 komentarze:

  1. Wszyscy jak zawsze wiedzą najlepiej...u mnie było to samo. Nauczyłam młodszą córkę spania we własnym łóżeczku od samego początku, kladłam ją a ona zasypiała sama. Ja wychodziłam. Tak jest do dziś a ma 3 lata. Nie zaśnie kiedy ja jestem obok, wszystk ją rozprasza, musi mieć cisze i spokój. Słysze często, że jak tam można dziecko samopas zostawić, że jako może zasypiac bez śpiewania czytania czy innych cudów. Może...i muszę powiedzieć ze jestem mega zadowolona ze udało mi sie takie coś osiągnąć. Ze starszą córką miałam przeboje z zasypianiem a teraz mam relaks jak młodszą kładę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlatego wydaje mi się, że dla "momowego społeczeństwa" niezależnie jak we własnej ocenie będziesz dobrą matką, tak dla innych zawsze będzie "niewystarczająco" dobra :) Jak kładziesz dziecko samo i usypia to za mało dajesz bliskości, a jak śpi z rodzicami to zagłaskane i rozpieszczone.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Każdy lepiej wie od Ciebie jak zajmować się Twoim dzieckiem, co jest dla niego dobre, co powinno jeść, ile, kiedy, jak się bawi" brawa za te słowa. Ja staram sie pochopnie nie udzielać rad, chyba że ktoś mnie o to poprosi.

    OdpowiedzUsuń