Także post inny niż do tej pory kulinarny.
Szczawiowa.
- pęczek szczawiu
- włoszczyzna
- wywar warzywny (na kostkach bo nie jestem aż taką Magda Gessler)
- liść laurowy, sól, pieprz, ziele angielskie
- śmietana 18%
- przecier szczawiowy (ja lubię kwaśno :) )
- no i JAJKO
W garnku gotuje bulion warzywny, klasycznie: marchewka, pietruszka, por, seler, liść laurowy, pieprz, kostka rosołowa, ziele angielskie. Ja nie kroje w kostkę warzyw, ani nie ścieram na tarce, to już kwestia indywidualna, ja preferuje klarowną zupę z jajkiem. Na patelni roztapiam niewielki kawałek masła, wrzucam posiekany świeży szczaw dodaje soli i pieprzu. Jak już z pięknej zieleni kolor na patelni zmienia się w zgniłą oliwkową papkę dodaje przecier szczawiowy. Przecedzam przez sitko żeby pozbyć się włókien i wszelkich innych nieporządnych elementów w zupie. Dodaję śmietany, gotuję jajka i gotowe. 40 minut, zupka jak znalazł na chłodne jesienne wieczory :)
Bez katastrofy by się nie obeszło... Także tak:
Zatkałam zlew, brak kreta na stanie,drut w odpływ i jazda :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz