czwartek, 15 września 2016

Ludzie to idioci ...

Kolejny piękny dzień, ze względu na to że jestem na już na zwolnieniu zapomniałam jak to jest się gdzieś spieszyć. Dzisiaj nastał taki poranek że musiałam być gdzieś na 10 rano.

Więc wstaje jak co rano, tyle że nieco wcześniej. Myję się, ubieram, piję kawę widzę i myślę
-O! Miód się skończył, ze względu na to że jestem przyszłą mamą, ze względu na dobro swoje, mojego partnera (który swoją drogą nieźle mnie wczoraj zagotował i dzisiaj rano byłam bliższa do dodania mu cyjanku do  kawy, nie miodu) dziecka i mojej figury ble, ble, ble.... Zrezygnowałam z cukru, na rzecz osładzania sobie (ewentualnie) życia miodem. Organizuje torebkę, czy niczego nie zapomniałam, decyduje się w których butach wyjść. Ok. Jestem gotowa. Wychodzę. Pierwsze piętro. Wróć. Kluczyki od auta. Już jestem lekko poirytowana (23 tydz. ciąży do tej pory wrzuciłam już 6kg uwierzcie da się to odczuć w szczególności pląsając po tych cholernych schodach). Szybka segregacja myśli. Tym razem już wszystko mam. Wsiadam do auta, jadę. Na początek na tzw. ryneczek po miód, wiem że będę wolna dopiero po 17, ryneczek już nie będzie hulał o tej porze, nie będzie miodu, nie będzie kawy, wszyscy umrzemy! Podjeżdżam, wysiadam, dreptam. Buty... Ja pierdole. New Balance, elegancko, lans jest, markowe... Kurwa.  Po przejściu dziesięciu kroków czuję jak rośnie mi odcisk na pięcie. Do dupy z takimi butami, w aucie rozwiązałam sznurówki coby trochę poluzować.
9:35 jadę. Trochę zaczynam być spięta, czy się nie spóźnię. No i zaczyna się. Pokaz wynaturzeń na drodze. Mój Boże kiedy wprowadzą testy na inteligencje przed egzaminem na prawo jazdy. Droga dwupasmowa, a ewenement środkiem. No to ja delikatnie klakson i maham żeby zjechał na dany pas ruchu bo chce wyprzedzić (widzę ze patrzy się baran w lusterko) a on zajmuje całą szerokość ulicy. Nic dopiero sygnalizacja świetlna zmusiła go do zajęcia prawego pasa, iż, gdyż lewy tylko do lewoskrętu. Oddycham. Jestem spokojna, w końcu ciężarna, spokój i opanowanie jest teraz bezcenne, co by maleństwo nie było małym frustratem. Z natury jestem cholernie cierpliwa, spokojna, nauczyła mnie tego praca,  ale na ulicy (w sensie poruszając się samochodem) budzi się we mnie zwierz. Nie musiałam długo czekać na kolejnego geniusza za kółkiem. 45km/h, kurwa mać, ja rozumiem, teren zabudowany, jazda ekonomiczna, niskie spalanie, bezpieczeństwo ale do huja, jak chcesz poruszać się samochodem 45 km/h LEWYM PASEM RUCHU! KURWA! Lewym! To odkop z piwnicy rower, a nie wkurwiaj innych kierowców albo zamień poruszanie się samochodem na rzecz komunikacji miejskiej, sądzę że czas w dotarciu z punktu A do punktu B zajmie mniej więcej tyle samo. A właściwie... Nawiązując do lewego pasa. Czy ludzie naprawdę nie wiedzą że lewy pas służy do wyprzedania? Regularnie jeździmy prawym. Oczywiście chyba że szykujemy się do lewoskrętu, ale poruszając się VW Golfem czy innym Passatem nie potrzebujemy 1,5km drogi prostej aby przyszykować się do skrętu w lewo, jakbyśmy co najmniej posiadali TIRA z dwoma przyczepami. Naprawdę da się jechać prawym pasem, po czym włączyć kierunkowskaz i podłączyć się do ruchu na lewym pasie i skręcić. Czasami mam wrażenie że takich uczestników drogi jest co raz mniej, niedługo będzie jak w filmie "Jestem legendą" Will Smith jeden i banda tych rozwydrzonych paskudnych stworzeń.Tyle że w naszej rzeczywistości Willem Smithem będzie ten normalny, przyzwoity kierowca VS. cała bandów idiotów.
Dotarłam. Dychnęłam. Olałam. Jeszcze tylko powrót do domu.

Dzień dobry  i miłego dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz